
Paweł Miesiąc: Kiedy pojawię się na stadionie i usłyszę doping kibiców, to z pewnością poczuję się jak w domu
Jednym z transferów, który najmocniej rozgrzał naszych kibiców było dołączenie do drużyny doskonale znanego nad Wisłokiem – Pawła Miesiąca. Jak wyglądały kulisy powrotu wychowanka do stolicy Podkarpacia?
- Kilkukrotnie prowadziliśmy rozmowy z działaczami rzeszowskiej drużyny. Po tych rozmowach i swoich przemyśleniach zdecydowałem się dołączyć do drużyny. Summa summarum cieszę się z tej decyzji. Co prawda jest to zejście do niższej ligi, ale na pewno zaliczę więcej biegów. Z rzeszowską drużyną mamy za cel zbudować fajną atmosferę i tworzyć świetne widowiska dla kibiców. Te aspekty także bezpośrednio wpłynęły na moją decyzję.
Przypomnijmy, iż Paweł żużlową licencję zdał w 2001 roku i właśnie w barwach rzeszowskiej drużyny zainaugurował swoje ligowe jazdy. 2022 rok będzie dla 36-latka jubileuszowym, dziesiątym rokiem startów w klubie ze stolicy Podkarpacia. Ostatni taki sezon miał miejsce w 2014 roku, kiedy to rzeszowianie awansowali do PGE Ekstraligi, a jednym z „ojców sukcesu” był właśnie Paweł Miesiąc, który wówczas uzyskał średnią 1,649 pkt./bieg. Czy powrót do swojego macierzystego klubu będzie dla zawodnika wyjątkowy?
- Zawsze miło jest wrócić do domu. Ze względu na przerwę zimową i okres przygotowawczy nie miałem okazji tego poczuć na własnej skórze, ale na pewno kiedy pojawię się na stadionie, zobaczę kibiców i usłyszę głośny doping rzeszowskich fanów, na pewno poczuję się jak w domu.
Okres przerwy zimowej to dla zawodników czas wzmożonych przygotowań do kolejnego sezonu. Nie inaczej jest w przypadku Pawła, który zaprezentował nam plany przygotowawcze na najbliższe miesiące…
- Z początkiem listopada wznowiłem treningi ogólnorozwojowe. Tego typu okres przygotowawczy przeprowadzam do końca stycznia, a następnie trenuję na motocrossie. Równolegle w tym czasie trwa także przygotowywanie motocykli i sprzętu do kolejnego sezonu.
Minione trzy sezony Pawła to rywalizacja w najlepszej żużlowej lidze świata, gdzie w sezonach 2019, 2020 zdobywał punkty dla Motoru Lublin, zaś w ubiegłym roku jeździł z plastronem grudziądzkiej drużyny. Najbardziej udanym spośród przytoczonych sezonów był 2019 rok, kiedy to Paweł zaliczył największą liczbę startów, wykręcając przy tym najwyższą średnią na poziomie 1,902 pkt./bieg. Teraz zdecydował się zejść dwie klasy rozgrywkowe niżej, do 2. Ligi Żużlowej. Czy w jego przypadku, zgodnie z przysłowiem krok w tył będzie dwoma krokami w przód?
- W poprzednim roku notowałem niewiele występów. Myślę, że taki krok w tył, jakim jest zejście do niższej ligi, może w przyszłości zaowocować progresem. Można powiedzieć, że będąc w Rzeszowie jestem u siebie, mam grono świetnych ludzi wokół siebie. Chciałbym, by 2022 roku podbudował mnie psychicznie i pozwolił uzyskać jeszcze większą radość ze ścigania.
W sezonie 2022, Paweł ma być jednym z liderów naszej drużyny. Jak ocenia potencjał składu, który udało się zbudować?
- Skład rzeszowian w dużej mierze oparty jest na zawodnikach doświadczonych. Moim zdaniem jest to solidny skład, który ze swoim potencjałem może walczyć o awans. Dobrze wygląda także formacja młodzieżowa, którą na zasadzie „gościa” wzmocnił ostatnio Michał Curzytek. Myślę, że jeśli każdy pojedzie na swoim poziomie, to wszyscy - zarówno kibice, działacze, jak i my – zawodnicy będziemy zadowoleni.
Jakie cele indywidualne stawia sobie przed kolejnym rokiem startów?
- Bardzo ważne będzie to, by swoją jazdą dawać radość kibicom i sam czerpać z niej jak najwięcej frajdy. Ponadto, chcę się spokojnie przygotować do kolejnego roku, by ten nadchodzący sezon był udany, zarówno indywidualnie, jak i drużynowo.
Z okazji zbliżających się Świąt…
- Wszystkim kibicom życzę zdrowych, radosnych i rodzinnych Świąt, a także Szczęśliwego Nowego Roku. Trzymajcie za nas wszystkich mocno kciuki – zapewniam, że my damy z siebie wszystko. Do zobaczenia na wiosnę. Hej Stal!